Mek Mek
1437
BLOG

Punkt - zero, jeden - splątane kwantowo.

Mek Mek Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

 

"Nie stać mnie na ten wysiłek, nie stać na to, by prawdę od urojeń, rzeczywistość od wyobraźni oddzielić.” Wacław Berent

 

 
W matematyce wszystko jest możliwe, zależy od przyjętych zmiennych, od myślenia człowieka – reguł, które człowiek wymyśla, modyfikuje i stosuje.
W naturze, fizyce, jest inaczej, tu możliwa jest bezwzględnie jedna reguła - prawda i tylko taką realizuje rzeczywistość.
 
Człowiek może myśleć różnie i różnić się w tym myśleniu nawet pięknie, a czasem nawet logicznie. Można to przyrównać do jakiegoś obrazu Picassa, gdzie wszystko tak pięknie i logicznie... jest powykręcane.
Czy przyroda, rzeczywistość też tak może?
Czy może pojawić się np; koniosamochód lub myszolokomotywa?
Nie może.
A w myślach, wyobraźni, opowieściach, logicznych i czasem spójnych opisach?
Jak najbardziej.
 
Punkt - najmniejszy, bezwymiarowy obiekt geometryczny. Jest to jedno z podstawowych pojęć geometrii.
Punkt ma zawsze zerowe rozmiary... Wikipedia.
 
Dziwne. Punkt jest, a jakoby Go nie było. Ma zerowy rozmiar, więc Go nie ma. Jest więc abstraktem, konstrukcją myślową, istnieje jednocześnie jako obiekt? (wymysłu) i nic fizyczne. Geometrii nie ma w rzeczywistości, geometria jest wymysłem ludzkiego umysłu, graficznym modelem myślnym.
Zerowy wymiar punktu prowadzi do paradoksów i sprzeczności, ponieważ z samej natury jest sprzecznością, niemożliwym bytem, niebytem. BYĆ może tylko COŚ, reszta jest tylko wymysłem.
 
Czy myśl jest?
Wątpię, więc myślę. Myśl jest.
Czy myśl może myśleć o niebycie, o obiektach istniejących tylko myślnie?
Zapewne tak.
Czy skojarzenia, myślenie, wyobrażanie, wizje umysłu muszą być obrazem rzeczywistości?
One są tylko obrazem... rzeczywistości.
Nie są rzeczywistością.
 
Jest - to byt fizyczny, rzeczywistość.
Istnieje - opis jest - w naszej świadomości.
 
. Umysł człowieka potrafi połączyć niemal wszystko ze wszystkim i nie stanowi problemu połączenie w jeden zbiór: jedno jabłko, dwie gruszki, trzy kalafiory, cztery pestki, pięć samochodów, sześć.... Ale to jest tylko poezja rzeczywistości zwana matematyką, łączącą byt fizyczny z bytem myślowym, wyobrażeniowym, często to groch z kapustą. Ludzie tworzą obraz świata w zależności od ich aktualnych możliwości intelektualnych, uwarunkowań ideowych i technologicznych właściwych dla ich czasu (byt określa świadomość). Obraz ten jest odzwierciedleniem, pochodną, epoki, w której został zbudowany. Dzisiaj nie jest to obraz płaskiej Ziemi, ale z pewnością, również nie jest obrazem prawdziwym. Nie czas tu opisywać jak nasz mózg odbiera, rejestruje, przetwarza, modyfikuje, odbierane bodźce zewnętrzne, ale każdy „widzi” świat inaczej. Ten sam świat. Jest to dowód na to, że człowiek w swojej głowie i na swój sposób modyfikuje rzeczywistość. Manipuluje bez swojej świadomości, obraz rzeczywistego świata. Stopień samomanipulacji jest niewyobrażalny. Tylko ciągłe zderzanie się z rzeczywistością nie pozwala na idiotyzm. Natomiast w każdym obszarze, gdzie nie ma weryfikacji fizycznej, rzeczywistości, bujamy w obszarach absurdu. Abstrakcje, teorie, wyobrażenia, urojenia, bzdury, wiary, kłamstwa, wymysły, S.F, przewidywania, itd, itp.
Obszary bezpośredniej „obserwacji” naszych zmysłów zmniejszają się. Zastępujemy je coraz doskonalszymi urządzeniami sięgającymi dalej, głębiej, dokładniej, a także w obszary niewykrywalne przez nasze naturalne zmysły. W efekcie coraz mniej odróżniamy rzeczywistość od fikcji i coraz częściej maszyny wyprowadzają nas w pole (GPS).
 
Myśl JEST, obiekt myśli – niekoniecznie.
 
 
Zero (0)
 
W moim koszyku jest ZERO jabłek!
 
ZERO, to przecież NIC.
 
Nic nie może być, bo gdyby było, to nie mogło by...nie być.
 
Nic, istnieje tylko w umyśle człowieka, jest wymysłem, alternatywą myślną JEST.
Zapisem myślnego NIC, jest – ZERO.
Czy uwarunkowanie, bariera ZERO jest psychiczna, czy rzeczywista?
Czy wielkość ZERO jest, czy raczej istnieje naszą pamięcią?
 
Człowiek wymyślił zero, aby wyróżnić, odróżnić niejako księgowe pojęcie mieć (posiadać), w konfrontacji z nie mieć (już nie posiadać). Po jakimś czasie wymyślono liczby ujemne, gdzie już jawnie można było przejść do myślnych urojeń, ponieważ w przyrodzie nie ma zera (nic), a co dopiero mniej niż nic.
Następnie matematyka eksplodowała zmyślnością, logicznością i kombinacjami... matematycznymi, tym bardziej, im dalej od rzeczywistości i coraz bardziej jako „sztuka dla sztuki”.
Zero z czasem nabrało innych znaczeń, jako puste miejsce, początek lub koniec procesu, urojoną (znikomą) wartość np; zerowa masa, zerowy rok, a nawet dodatnie i ujemne zero.
Nieporozumienia i sprzeczności biorą się z tego, że mózg ludzki nie rozumie, iż czegoś nie ma – tym bardziej, gdy przecież JEST... ZERO.
Takie zakotwiczenie pojęcia zero w umysłach powoduje, że zero stało się namacalne i rzeczywiste, choć go nie ma. Istnieje też pojęcie „wielkości NIC lub BRAK, które zapisuje się symbolicznie jako ZERO, co nie jest prawdą, ponieważ w „momencie” nazywanym ZERO, mamy do czynienia z innym procesem, inną jakością. Nie możemy powiedzieć, że początek procesu fizycznego to zero procesu, ponieważ proces już się rozpoczął, jest już nową jakością. Proces zawsze musi mieć jakąś wartość i niedopuszczalne jest twierdzenie, że ma (może mieć) wartość ZERO, że cokolwiek może mieć wartość ZERO. Takie ZERO jest tylko wartością myślną, abstraktem myślowym, wyobrażeniem tego, co było, zakończyło się lub tego co się rozpocznie i będzie.
Nie ma zera na początku i nie ma zera na końcu przemiany fizycznej.
 
Początek każdej rzeczy dowodzi o braku tej rzeczy przed jej początkiem.
 
ZERA nie ma i nie może być, albowiem być może tylko BYCIE.
 
Jest to trudne do przyjęcia, gdy dzisiaj ZERO nabrało takiego istnienia.
 
Matematyka tłumaczy nam od dziecka, że coś rozpoczyna się od zera i często do zera się kończy. Wydaje nam się, że początek (zero), a początek procesu przynależą do procesu.
Weźmy dla przykładu względny ruch.
Ruch nie zaczyna się w momencie bezruchu, ponieważ bezruch jest stanem odmiennym od ruchu i nie można go łączyć z ruchem (co bezwiednie umysłowo czynimy). Bezruch może trwać i wieczność i wcale z tego nie wynika, że jest to początek ruchu. Trwanie w bezruchu jakiejś struktury fizycznej (masy) jest trwaniem procesu bezruchu.
Widzimy, że ruch nie może występować jednocześnie z bezruchem. Bezruch jest jednoznaczny z brakiem ruchu, a ruch z brakiem bezruchu. Mogą występować tylko jako oddzielne procesy fizyczne.
ZERO jako bezruch, a tym bardziej jako koniec/początek ruchu, jest pojęciem fizycznie PUSTYM.
Ruch wahadła, też wydaje nam się od ZERA do ZERA, a przecież jest inaczej.
Na obu krańcach ruchu wahadła nie ma ZERO ruchu. Brak ruchu jest tu pojęciem psychicznym, pamięcią, że ruch był. Jest, fizyczne zrównoważenie wszystkich sił i następuje moment nieważkości, odmiennego procesu. Ruch względny zanikł, ale czy bezwzględny też? Czy Ziemia też w tym momencie stanęła?
Tu w tym momencie widzimy ile szkody dla rozumienia procesów fizycznych przynosi dzisiejsze rozumienie i zapisywanie ZERA. Ile ważnych nowych spostrzeżeń może przynieść usunięcie ZERA.
Zapis ZERO jest błędny.
Nie ma liczby 0 (ZERO).
Istnieje ona tylko w pamięci, w naszym umyśle.
Z fizyki ZERO powinno zniknąć.
Procesy, wykresy, nie powinny zawierać miejsc zerowych.
Żaden proces fizyczny nie dąży do ZERA, żaden nie przechodzi przez ZERO.
To matematycy bujają w obłokach swoich wyobrażeń i specyficznych logik matematycznych, gdzie ich myśli, nieskrępowane niczym rzeczywistym, realnym, nieskończenie dążą do ZERA i nigdy nie mogą go osiągnąć.
Jeszcze jeden przykład:
Mamy wieki i lata przed naszą erą, zbliżamy się (w czasie) do początku naszej ery. Zbliżamy się nieustannie i jednostajnie do chwili ZERO, czyli momentu „przejścia” do początku naszej ery. Dochodzimy do ostatniej sekundy przed naszą erą, do ostatniej milisekundy, do ZERA... i w tym momencie nasz Świat (i czas) „przestał istnieć” w chwili ZERO, by móc BYĆ już w naszej erze, ponieważ bez ZERA „nie uda się przejść”.
Więcej, mamy zerowy rok, wiek, tysiąclecie...
(Norma ISO 8601:2004 jawnie definiuje astronomiczną numerację lat. Podstawowym formatem roku zerowego jest postać 0000, który oznacza 1 p.n.e Wikipedia)
0000 = 1?
 
Może w nowej matematyce fizycznej, zamiast ZERA (czyli nic) corocznie należy publikować jako Normę ISO, najmniejsze osiągnięte, udowodnione „jedynki”: jak najmniejszy mierzony czas – np; femtosekundę lub najmniejszą długość – np; promień elektronu, i inne wielkości. Podobnie można by podawać największą osiągniętą (zobaczoną) „nieskończoność” w miliardach lat świetlnych.
Należy przestać poruszać się w oparach zera czy nieskończoności i ich absurdach.
 
Jeden.
 
JEDEN jest Świat.
 
Świat jest niewyobrażalnie barwny, różnorodny, skomplikowany.
  A przecież Świat rozpoczął się... od jedynki.   
To wielość i relacje tylko JEDYNEK tworzy emergencję. 
 „Powstają” nowe formy, jakości, rodzaje. Mamy objętość, masę... Tworzą się różnorodne struktury fraktalne, które intuicyjnie drąży Arkadiusz Jadczyk, a ich emergentna rola czeka dopiero w kolejce na odkrycie. Ale dopiero objętościowe podejście pozwoli na te odkrycia. Gdzie atomy są przestrzennymi fraktalami o różnych strukturach, podobnych „figurom” Chladniego, gdzie spin jest wyrazem struktury i symetrii. Nie ma atomów podobnych do „układu planetarnego”, nie ma krążących wokół jądra elektronów, a sam elektron jest inną „strukturą”. Podobnie, objętość jest źle interpretowana i czeka na nowy opis.
 
BYCIE jest szczególne, wyjątkowe, jedyne i stanowi, że nie ma dwóch tożsamych jedynek (fraktali).
Każda jedynka jest inna, choćby tylko z zajmowania innego „miejsca” w przestrzeni.
Wszystko zaczyna się, trwa i kończy na JEDYNCE.
To kwestia skali, jedna jest Ziemia i jeden atom, metr i nanometr.
 
JEDEN jest, a ZERO jest naszym wymysłem, podobnie jak pojęcie - nieskończoność.
Matematycznie (umysłowo) tak samo dążymy do nieskończoności, jak dążymy do zera.
Nigdy nie osiągniemy nieskończoności i nigdy Achilles nie klepnie żółwia. Od dłuższego czasu Edward Robak (Robakks) próbuje zgłębić ten temat, ale wciąż napotyka na ogromny opór matematyków, którzy nie widzą, że budują matematyczną abstrakcję. Dobrze, niech budują matematykę swoich marzeń i swoich reguł, niech doprowadzą do większej alienacji matematyki od modelowania rzeczywistości, ale niech zostawią w spokoju i nie roszczą pretensji do fizycznego modelu opisu rzeczywistości. Niech matematyka podzieli się na matematykę wybujałych, wymyślnie niesprzecznych reguł matematycznych i matematykę fizyczną (fizyki) opartą na jedynej prawdzie - rzeczywistości.
To nie liczby są logiczne, tylko rzeczywistość fizyczna.
Brak fizyczności, to brak logiczności.
Sens, logika matematyczna jest taką prawdą, na ile jest zgodna z rzeczywistością.
Jeżeli w Prawdzie o fakcie znajduje się nieścisłość, to nie ma Prawdy pełnej obiektywnie.
Mamy realny, jedyny Świat i mamy matematykę jako emanację naszych myśli z ogromną swobodą wyboru, a tylko w części odzwierciedlającą rzeczywistość. 
Potrzebujemy nowej matematyki, prawdziwej, dokładniej modelującej rzeczywistość i relacje przechodzenia ilości w jakość.
  Matematycy niesprawiedliwie zarzucają E. Robakowi, że próbuje urealnić wybujałe konstrukcje matematyczne i zadaje coraz bardziej niewygodne pytania. 
Robaxizm ma te mielizny, że nie za bardzo odróżnia konstrukcji matematycznych ( które odbywają się poza czasem, a to co można zależy od modelu-!!-) od prawzorców pojęć matematycznych w świecie fizycznym, gdzie nie ma odcinków i nie ma nieskończenie małych części - każdy kijek ma skończoną liczbę atomów między którymi są wiązania chemiczne...
... sugeruję , że model matematyczny jest wyabstrahowany z rzeczywistości fizycznej, przez celowe pominięcie istotnych jej cech. Dlatego możliwe są różne ( a w niektórych aspektach sprzeczne) modele tej samej rzeczywistości. Deda.
W matematyce...konstrukcje poza czasem, na dowolnie sprzecznym, przyjętym modelu z pominięciem istotnych cech?
Jest zbiór (liczb) "obiektów" identycznych. Czy taki zbiór jest możliwy fizycznie?
Realność fizyczną zamazuje się, gdy liczymy obiekt matematyczny zamiast fizycznego.
Powstaje Świat wirtualny, matematycznej poezji.
Punkt bez rozmiaru? Bezwymiarowość (NIC) punktów z których składa się COŚ - prosta, odcinek...?
Z NIC-ów, z ich nieskończonej ilości budujemy COŚ nieskończenie małe jak ZERO lub nieskończenie wielkie...?
Liczby matematyczne oderwane od rzeczywistości, udają wielkości fizyczne, wprowadzają chaos myślowy, pojęciowy, paradoksy i sprzeczności.
...Proszę pamiętać: aby było możliwe liczyć i obliczać, musi BYĆ to, co obliczaniu i wyliczaniu podlega...
...Ponieważ pojęcia matematyczne cechuje bezdesygnatowość, przeto ulegamy złudzeniu, że są one uniwersalne logicznie, nie spięte z niczym poszczególnym zdają się być logiczne wszędzie i zawsze. (St. Heller.)
Podział połówkowy jest obrazą rzeczywistości, gdzie raz mówi się o rzeczywistości, a raz o atrapie, modelu, poezji liczb, czyli matematyce. Nie ma wielkości nieskończenie małych, czy wielkich, jest to konstrukcja psychiczna (matematyczna).
 
Abstrakcyjność matematyczna powinna mieć ograniczenia fizykalne.
W rzeczywistości, ani nie ma ZERA, ani podziału połówkowego...
 A Achilles z łatwością przegania żółwia.
 
Matematyka dzisiaj tworzy swoje własne obiekty, jakby fizyczne.
 Bada już obiekty, jakby rzeczywiste.
 I tylko ta cholerna rzeczywistość nie pozwala matematykom i fizykom rozwinąć w pełni skrzydeł i ściąga ich co jakiś czas, waląc twardo o ziemię. Im wyżej wzlecą w nieoznaczoność, zakazy, względność, urojoność, wirtualność, pozorność – tym głośniejszy będzie huk i tempo ich upadku. Makulaturalność dzisiejszych opracowań naukowych jest niewyobrażalna i setki tysięcy naukowców codziennie na to mozolnie pracuje. Mek.
 
Liczba dwa, trzy...
Liczba dwa jest emergencją... dwóch jedynek. Jako suma (oddziaływanie) dwóch osobnych jedynek (obiektów) lub jednorodnym obiektem powiększonym. W drugim przypadku liczba dwa składa się wyłącznie z dwóch nierozdzielnych jedynek i między nimi nie ma przerwy (brakpuktu:))
  Jeden, przerwa, jeden, to dwie pojedynczości, dwa obiekty, „ziarnistość”. Dwa, to uwspólnienie jeden i jeden, jednolity obiekt. Jeden i jeden osobne krople wody po połączeniu, tworzą jeden (jednolity) obiekt o wartości dwa. Mamy osobne procesy, „drgnięcia” oraz dźwięk, kolory, jako uwspólnienie,mamy cząstki, cząsteczki... 
Emergencja.
Obiekty - jeden i jeden, jak i obiekt jednolity - dwa, oddziaływują na siebie oraz swoje otoczenie w różny sposób i tworzą inne, różnorodne konstrukcje przestrzenne, inne fraktale, coraz bardziej różnicujące się, a więc o innych własnościach i oddziaływaniach (np; różne atomy i ich powiązania)
To zróżnicowanie prowadzi do asymetrii, czyli aktywności.
Każda jedynka, cząstka (obiekt), jest inna, różni się, jest asymetryczna względem innej i dlatego panta rhei.
Zmiana, a proces fizyczny.
W bicie informatycznym wykorzystuje się, jest sygnał i jest - nie ma sygnału, jako elementarną wartość fizyczno-logiczną.
...w bicie informatycznym nie zachodzi przerwa czasowa między sygnałem i brakiem sygnału nie może występować przerwa(!!!): przerwa sygnału jest natychmiastowym początkiem braku sygnału. Przerwa między sygnałem a brakiem sygnału jest logicznym bezsensem (sprzecznością przez się) i jest natychmiastowym obaleniem definicji bitu: rozdzielenie bowiem sygnału od braku sygnału w bicie, to nadanie sygnałowi i brakowi sygnału pojedynczości. Definicja bitu wykuta bezwzględnie empirycznie ustala, że bit ma tylko sens przez dualność, zaś sygnał i brak sygnału w pojedynkę nie mają zdolności bycia wartościami logicznymi, fizycznymi i informatycznymi...
... W bicie informatycznym znajduje się więc dualizm wskazujący na dualny stan generatora, czyli na ową asymetrię wyjścia, czyli całości.
Tak o bicie wielokrotnie i obszernie pisał Stanisław Heller wnosząc wiele nowego w rozumienie i znaczenie tej podstawowej jednostki informatyczno-logicznej. Mój pogląd różni się w kwestii generowania sygnału i generowania braku sygnału jako „odwrotnej konotacji”, dwuaspektowości fizycznej, dualizmu korpuskuła-pole. O ile, z całą pewnością uznaję, że „Przerwa między sygnałem a brakiem sygnału jest logicznym bezsensem (sprzecznością przez się)” to sądzę, że sygnał jest generowany na tle braku sygnału lub dokładniej w środowisku braku sygnału.
Nie następuje zmiana sygnału na brak sygnału, tylko sygnał jest nowym procesem odróżniającym się od ośrodka, tła, czyli braku sygnału. To nowy proces (sygnał) jest nową wartością, zmianą i następuje z chwilą rozpoczęcia procesu. Może być szeregiem osobnych, oddzielnych procesów fizycznych lub kaskadą nakładających się, powiązanych procesów.
Każdy sygnał jest nowym procesem na tle braku sygnału i dlatego nie ma mowy o jakiejkolwiek przerwie między jest – sygnał i jest – brak sygnału. Nie występuje czas (przerwa) na zmianę, ponieważ dotychczasowy proces nie ulega zmianie.
Czy między brakiem sygnału, a sygnałem może coś być?
Jeżeli jest (dodatkowy) brak sygnału, to jest to tylko „wydłużenie” braku sygnału.
Jeżeli jest sygnał, to tylko „wydłużenie” sygnału (procesu).
Wynika z tego, że samo rozpoczęcie procesu powinno odbywać się bez przerwy, bezczasowo, natychmiastowo.
Jednakże zmiany byłyby bezczasowe, natychmiastowe, gdyby odbywały się w tym samym (tożsamym) miejscu, co jest niemożliwe, ponieważ żaden obiekt nie może być na miejscu zajmowanym już przez inny obiekt.
 
Żaden obiekt fizyczny nie może być w miejscu innego obiektu fizycznego.
 
Większe obiekty, struktury, mogą (czasem) się w części przenikać, zajmować wolną jeszcze przestrzeń.
Nie ma ani jednej identycznej jedynki, ani jednej identycznej cząstki materialnej.
Połowiczny czas rozpadu promieniotwórczego jest tego potwierdzeniem.
 
Żadne oddziaływania nie mogą być natychmiastowe.
 
Splątanie kwantowe jest bzdurą.
 
Splątanie kwantowe:
 
Co jakiś czas „wypływa” splątanie kwantowe.
Czas jednoznacznie powiedzieć, że splątanie kwantowe nie jest prawdą.
 
Wyobraźmy sobie dwa obiekty kwantowe A i B [dwa fotony, dwa elektrony..]oddziaływujące ze sobą w jakimś układzie fizycznym. Następnie jeden z nich np. B oddalamy od A ,na tak dużą odległość ,żeby wolno nam było powiedzieć ,iż teraz te oddalone od siebie obiekty nie tworzą układu fizycznego.
 Następnie wykonujemy jakąś operację fizyczną nad obiektem A ,zmieniając jego stan.
 Okazuje się ,że stan obiektu kwantowego B uległ zmianie ! Wygląda na to, że kwantowy obiekt B jest w jakiś sposób nadal skorelowany z oddalonym fotonem A. Przy czym odnosi się wrażenie ,że reakcja B w postaci zmiany stanu jest natychmiastowa ,jednoczesna ze zmianą stanu A.
  
 ...Mówimy ,iż mamy do czynienia ze “splątaniem kwantowym”.
1.wzajemny wpływ obiektów tworzących układ kwantowy, nie zależy od odległości między nimi
2.wpływ ten był natychmiastowy, czyli oddziaływanie wzajemne (jeśli takowe jest) rozprzestrzeniało się z nieskończenie wielką prędkością.
...zostało eksperymentalnie potwierdzone w roku 1981.
 
Splątanie kwantowe nie jest prawdą.
 
Rozplątanie tego „splątania” jest następujące:
Jeżeli A (splątane z B) ulegnie zmianie, to A zwrotnie (jest przecież splątane z B) „musi zmienić” natychmiast swój stan (zmiana B jest równocześnie natychmiastową zmianą A).
Wobec powyższego, A nie jest w stanie w żaden sposób zmienić swojego stanu.
(Jeżeli A nie może zmienić swojego stanu, to i B nie może zmienić swojego stanu).
c.n.d.
 
Natychmiastowość to brak ruchu, bezruch.
 
Jakikolwiek impuls przeniósłby się w każde dowolne miejsce w czasie ZERO! (bzdura:)), natychmiastowość niszczy pojęcia czasu, odległości i w ogóle bycie Świata.
Zatem: w przyrodzie musi być skończona prędkość.


 

Mek
O mnie Mek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie